Witam!
Tym razem pojawiam się na moim blogu z postem odnośnie pielęgnacji włosów. Jest to pierwszy wpis o "włosowej" tematyce. Na tapetę bierzemy ostatnimi czasy słynną mleczną maskę do włosów - Crema al Latte. Czytając różne blogi i fora zauważyłam, że zdania na jej temat są podzielone. Produkt posiada dużo zwolenników, jak i przeciwników. Jeżeli jesteście ciekawi jak sprawdził się u mnie, to zapraszam do dalszego czytania.
***
Ową maskę używam już dosyć długi czas, ok. jeden rok. Zakupiłam ją w salonie fryzjerskim, jednak ostatnio stała się bardziej rozpowszechniona i można ją dostać w niemal każdej drogerii.
~Opis produktu i moje wrażenia~
Słowa producenta: Na opakowaniu nie napisano nic w języku polskim, na szczęście skorzystano z języka angielskiego. Tak, więc tłumacząc opis na nasz ojczysty język: Dzięki proteinom pozyskiwanym z mleka, krem ten doskonale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Idealny do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Opakowanie: Przypomina trochę duży słoik, z tą różnicą, że wykonane jest z plastyku. Jest odkręcane, nie ma żadnego aplikatora, sami decydujemy o tym, jaką ilość produktu wydostaniemy ze środka. Opakowanie posiada głównie kolory takie jak biel i błękit oraz czarne napisy. Z tego co wiem to maska występuje w trzech pojemnościach. Ja posiadam największą z nich - 1000ml.
Konsystencja: Bardzo gęsta, trochę przypominająca budyń.
Kolor: Biały.
Zapach: Dosyć intensywny. Domyślam się, że dla niektórych osób może być drażniący i po prostu brzydki, lecz dla mnie jest piękny. Ze względu na to, że jest to maska mleczna to pachnie jak mleko, ja dodatkowo wyczuwam tam delikatny aromat kokosowy.
Cena: Ja zakupiłam ją za równe 20zł, aczkolwiek na pewno jest ona zależna od drogerii, w której ją kupujemy, a także od pojemności.
Działanie: Wreszcie przechodzimy do najważniejszej kwestii. Zdecydowanie maska nawilża włosy. Po jej użyciu są bardzo delikatne w dotyku, gładkie, a także łatwo się je rozczesuje. Nie zauważyłam, aby obciążała włosy. I w sumie na tym się kończy jej działanie. Nie dostrzegłam, aby w jakiś sposób poprawiła stan moich włosów, ale też go nie pogorszyła. Praktycznie nie zrobiła nic. Używam jej co drugi dzień, pozostawiając na włosach przez ok. 10 minut, a następnie spłukuję. Nie nakładam jej bezpośrednio na skórę głowy, jedynie na długość włosów. W sumie bardziej traktuję ją jako odżywkę po umyciu, aby łatwiej było mi rozczesać włosy niż jako produkt, od którego oczekuje się czegoś więcej. Zgadzam się z producentem, że pozostawia włosy delikatne i odżywione, lecz w kwestii regeneracji włosów kłóciłabym się.
~Skład produktu~
~Podsumowanie~
Maska Crema al Latte jest dobrym produktem nawilżającym włosy oraz sprawiającym, że są one gładkie i delikatne, lecz nic poza tym. Raczej nie poprawi kondycji naszych włosów. Mimo to chętnie używam ten kosmetyk, ma dobrą cenę i jest bardzo wydajny. Podoba mi się także jego zapach, chociaż dla niektórych nie jest on przyjemny.
Zalety:
- cena
- wydajność
- zapach
- nawilżenie
- wygładzenie
- ułatwia rozczesywanie
- nie obciąża włosów
Wady:
- nie poprawia kondycji włosów, nie regeneruje ich
- skład nie należy do najlepszych
Ogólna ocena:
4/5
Ktoś z Was używał tę maskę? Jak sprawdziła się u Was? Jakie są Wasze ulubione maski do włosów?
Pozdrawiam,
Charlotte
muszę koniecznie jej wypróbować, skoro działa tak dobrze i nie obciąża włosów :)
OdpowiedzUsuńmartynatestuje.blogspot.com
nie kusi mnie ;/
OdpowiedzUsuńja się z tą maską nie za bardzo polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJa używam Kallos Keratin i na razie jest ok, myślałam, że kupię tą, ale jednak nie robi najważniejszego, nie regeneruje włosów. :(
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mnie jeśli chcesz. :)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
dużo słyszałam o tej masce w sferze blogowej. Muszę w końcu spróbować
OdpowiedzUsuńW sumie to faktycznie działa bardziej, jak odżywka niż maska do włosów
OdpowiedzUsuńobserwuję
Ja jej nie miałam, ale nawet mnie nie kusi :D
OdpowiedzUsuńMialam kiedys ale bardziej wole maske z l'oreala
OdpowiedzUsuńwww.pompeje.blogspot.com
uwielbiam te maski!! :) mimo, iż w składzie mają sylikony to w ogóle mi to nie przeszkadza. Moje włosy są miękkie i gładkie i wspaniale się rozczesują. !
OdpowiedzUsuńGreat post!
OdpowiedzUsuńPlease click in the Romwe link on my post!
http://helderschicplace.blogspot.com/2015/04/spongebob.html
Ja o swoje włosy zaczęłam tak na dobre dbać dwa miesiące temu. :) Już mniej wypadają :) A używam jako odżywki Biovax :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jej jeszcze, może kiedyś się skusze :)
OdpowiedzUsuńMiałam ją wypróbować już dawno i ciągle o niej zapominam ;)
OdpowiedzUsuńMiałam i z tego co pamiętam pięknie pachniała. Nie wierzę we właściwości regeneracyjne żadnych produktów do włosów. Jak dla mnie bardziej stwarzają wrażenie zdrowszych, a nie naprawiają je. :)
OdpowiedzUsuńno właśnie - w internecie ta maska figuruje jako Kallos, choć nigdzie nie jest napisane, że to Kallos, tylko Serical :P jeśli chodzi o działanie - nie używałam, ale szkoda, że nie poprawia kondycji włosów, choć myślę, że u mnie by się mimo to sprawdziła bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńTa maska jest już w mojej łazience od około 5 lat :) bardzo ją lubię choć używam nie częściej niż raz na dwa miesiące. Przyznam że uwielbiam efekty jakie daje na moich włosach - błysk, miekkość i mięsistość kosmyków.
OdpowiedzUsuńWcześniej też miałam Dole Latte - równie dobrą, ale o nieco lepszym składzie :)
Miałam ją ostatnio w koszyku, ale później jakoś ją odłożyłam :P może innym razem ją kupię :)
OdpowiedzUsuń